spodziewałam się fajerwerków i wybiegu na światowym poziomie…a ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że wszystkie ‘imprezy’ rozsiane są po całym mieście i poziom prezentowanych na nich kolekcji jest mocno zróżnicowany.
Zmęczona podróżą oraz stresem związanym z
ekspresowym pakowaniem i niepewnym celem, trafiłam na kameralne spotkanie z
projektantem w niewielkim showroomie. Jako, że z natury jestem „duszą
towarzystwa” i tego typu wyjścia są dla mnie niemałym wyzwaniem, pośpiesznie
oceniłam fasony, badawczo sprawdziłam tkaniny – faktury, tekstury, prążki,
dziurki i nieregularne plastikowe wykończenia.
Stanowczym krokiem przemierzyłam dział second hand’u –
Chloé, Chanell, Isabel Marant czy Prada to mimo drugiej ręki, jeszcze niestety
nie moja półka cenowa. Ciekawa instalacja i nieco mroczna aranżacja wnętrza
okupowana przez rzeszę fotografów – została przeze mnie zgodnie z etykietą
sfotografowana, zapamiętana i opuszczona na rzecz bezdusznej konsumpcji dobrze
znanego, berlińskiego DÖNER KEBAP’a ;)
Szybki spacer w celu ustalenia czy Brama Brandenburska
stoi nadal w tym samym miejscu i sen z nadzieją na lepsze jutro! ;)
Dziękuję, Dobranoc – do zobaczenia jutro! :)
SUPER POST
OdpowiedzUsuńZazdroszxczę wypadu
Już jutro relacja z pokazów na MBFWBerlin :) Zapraszam :)
UsuńŚwietny wypad, sama miałam się wybrać :)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
Polecam! Szczególnie Mercedes-Benz Fashion Week :)
UsuńBrama Brandenburska nadal stoi w tym samym miejscu ;)
OdpowiedzUsuńtak właśnie jest! ;)
Usuń