Planowana od dłuższego czasu sesja plenerowa w Paryżu, tradycyjnie już dla moich wyjazdów, została zorganizowana spontanicznie i w ekspresowym tempie. Tydzień przed wylotem zaczęłam gromadzić ubrania a ostateczne stylizacje powstały w momencie pakowania walizek - dzień przed zdjęciami. Zwykle robię to bezpośrednio na planie, jednak ograniczenia wynikające z wielkości i wagi bagażu zmusiły mnie do wcześniejszych ustaleń i podróży w największym i najbardziej odjechanym płaszczu, kapeluszu i okularach - jak na stylistkę przystało.. ;)
Prognozy pogody nie były zbyt przychylne, jednak w myśl zasady, że szanse na ich spełnienie wynoszą prawdopodobnie 50%, trzymając mocno kciuki pojechaliśmy na jeden z najbardziej znanych mostów w Paryżu - Pont Alexandre III. Remi i Kasia działając w duecie, osiem stylizacji sfotografowali w nieco ponad dwie godziny. Zdecydowanie rekord jeśli chodzi o stosunek ilości stylizacji do czasu trwania sesji a tym samym jedna z najkrótszych sesji ever! Paula powinna dostać medal za ekspresowe przebieranie się w trudnych warunkach, bo ledwo nadążałam z zapinaniem i rozpinaniem walizki i organizacją ubrań w odpowiednim porządku i sensownej kolejności.
Oczywiście najpiękniejsze światło mieliśmy na zakończenie sesji, podczas fotografowania ostatniej stylizacji. Nie zastanawiając się długo po pracowitym poranku pojechaliśmy na obiad. Idealnie w trakcie jedzenia, prognozy się spełniły i spadł zapowiadany od rana deszcz... po czym znowu wyszło słońce. Doładowaliśmy baterie by ruszyć na spacer i zrobić przy okazji kilka zdjęć na bloga. Jakby nam było mało stylizacji na Pauli, tym razem ja w Paryskiej odsłonie... Paris, Paris...
Do sesji wykorzystałam ubrania i akcesoria od projektantów i marek takich jak: 1683 atelier, Departament Twórczości, Magda Hasiak, Michał Szulc, Mitas Design, MoMi-Ko, Rabbit Rabbit, ROWK, Sterkowski, Talia, Tundra Fashionlogic, twentyonefingers, NAH-NU, Verityhunt, KOD, saffa, Klara Kostrzewska, Weave, Gabriella, Top Secret i Reserved.
Trzy dni w Paryżu, trzy duże sesje i trzy stylizacje ustrzelone w biegu między obowiązkowymi punktami wycieczki...
Znalazł się nawet czas na planszówki i inne atrakcje w deszczowy wieczór!
Obowiązkowe naleśniki z gorzką czekoladą i spacer nad Sekwaną w przyjemny ciepły wieczór. Zastanawiałam się czy kiedyś uda mi się przyjechać tu jeszcze na spokojnie, bez większych planów i pośpiechu. Nie wiem... ale chyba lubię takie maratony. ;)
zazdroszczę mega <3
OdpowiedzUsuń_____________
♥ Blog dla kobiet daria-porcelain.pl ♥
Świetna fotorelacja!
OdpowiedzUsuń