Islandia - wulkan Krafla

Gotująca się woda i parująca ziemia witają nas na polach lawowych wulkanu Krafla. Magiczna kraina i wrażenia, których nie da się pokazać na zdjęciach... Absolutna cisza, przez którą przebijają się delikatne dźwięki. Gwiżdżący wiatr, który przemyka szczelinami skał, gorejąca ziemia i bulgocąca woda - muzyka natury, która onieśmiela swym urokiem. Unosząca się para i zapach siarki przypominają o niebezpieczeństwie w tym niezwykle aktywnym rejonie... 

Jeśli tak wygląda piekło to muszę przyznać, że jest jednym z najbardziej magicznych miejsc jakie widziałam. 









Geotermalne jezioro w mleczno - turkusowym kolorze niesamowicie kontrastuje z rudościami siarkowej gleby. Wszystko tak piękne, aż nierealne!













Po tym bombardowaniu zmysłów i niesamowitym spacerze, mimo siąpiącego deszczu i błota zakończonego poletkami niestopniałego nadal śniegu zmęczyły wszystkich niesamowicie. Jak zwykle, najlepsze światło w okolicy 2:00 w nocy i ostatni mały przystanek nad jeziorem Viti. 


 Oczywiście jak znaleźliśmy najbliższy camping zaczęło padać jeszcze mocniej. Wyczerpani bardziej niż zwykle weszliśmy do budynku w poszukiwaniu toalety i tak już zostaliśmy. Bez rozbijania namiotów w ciepłej sali, gdzie spało już kilka osób na podłodze. Twardo, ale sucho, ciepło i przyjemnie! 





Ten post został dodany sobota, 24 czerwca 2017 i został oznaczony tagiem , . Możesz śledzić odpowiedzi poprzez kanał RSS 2.0 . Możesz zostawić odpowiedź .

Komentarze